List Ambasadora Rosji w Polsce Sergeya Andreeva do Redaktora Naczelnego gazety „Rzeczpospolita” Bogusława Chraboty, 28 kwietnia 2023 r.
SZ. PAN BOGUSŁAW CHRABOTA
REDAKTOR NACZELNY
GAZETY „RZECZPOSPOLITA“
Szanowny Panie Redaktorze Naczelny,
Pozwolę sobie zwrócić się do Pana w sprawie Pańskiego komentarza "Szpiedzy Putina bez kasy" w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".
1. Pański stosunek do Rosji jest mi dobrze znany, a to, że «nie żal Panu Rosjan" jest oczywiste i tak naprawdę nie bardzo nas obchodzi. Ale nawet przy jawnie wrogim nastawieniu do oponenta dla poważnego dziennikarza niestosowne jest pisanie jawnej nieprawdy.
Wie Pan doskonale, że zamrożenie, a następnie zajęcie pieniędzy z kont bankowych zagranicznej placówki dyplomatycznej jest bezsprzecznie rażącym naruszeniem Konwencji Wiedeńskiej i że sankcje Unii Europejskiej nie uprawniają ani nie usprawiedliwiają takich działań. Oprócz Polski, żadne inne państwo UE nie odważyło się na takie działania.
Powoływania się Pańskich niby ekspertów na to, że działania prokuratury są uzasadnione "wojną", są całkowicie bezpodstawne: Polska nie jest w stanie wojny z Rosją, nie zerwała stosunków dyplomatycznych między naszymi krajami i dlatego jest zobowiązana do ścisłego przestrzegania Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych.
Jestem pewien, że jest Pan wystarczająco doświadczoną i wykwalifikowaną osobą, aby zrozumieć, że pieniądze na kontach Ambasady i Przedstawicielstwa Handlowego Rosji są przeznaczone na wynagrodzenia pracowników i opłaty bieżące; nie mają one nic wspólnego z "finansowaniem terroryzmu" lub "praniem brudnych pieniędzy", a pretekst śledztwa prokuratorskiego jest jawnie wymyślony. Świadczy o tym fakt, że przez ponad rok prokuratura nie tylko nie przedstawiła żadnych zrozumiałych podstaw do swoich podejrzeń, ale wydaje się, że nawet wcale nie podjęła żadnych działań w ramach swojego pseudo-dochodzenia. W każdym razie Prokuratura nie skierowała do Ambasady lub Przedstawicielstwa Handlowego Rosji żadnych konkretnych wniosków lub pytań w tym zakresie.
2. Nie do mnie należy ocena, w jakim stopniu Polska przestrzega "reguł demokratycznego państwa prawa". Przypominam zaś, że czytałem w Pana dzienniku, że wiele osób w Polsce i wśród jej partnerów w UE ma co do tego wątpliwości.
Natomiast jestem pewien, że gdy chodzi o stosunki z Rosją polskie władze nie liczą się z żadnymi normami prawa międzynarodowego ani krajowego.
Dlatego polskie MSZ "ostentacyjnie nie widzi" naruszenia Konwencji Wiedeńskiej przez polską prokuraturę, podczas gdy polski sąd uznaje jej działania za zgodne z prawem, jak gdyby nic się nie stało. Nawiasem mówiąc, to sama polska prokuratura zwróciła się do sądu w tej sprawie - najwyraźniej będąc pewna jego przychylności. Ze swojej strony nie widzimy sensu w takim odwołaniu, ponieważ dobrze znamy "obiektywizm" i "bezstronność" polskich "niezależnych" sądów w sprawach dotyczących Rosji. Ma Pan rację - pracuję w Polsce dostatecznie długo, by to zrozumieć.
3. Rozumiem, że w ciągu ostatniego roku część polskiego społeczeństwa (może nawet znaczna część) uwierzyła w jakąś szczególną rolę Polski, która, jak Pan pisze, «jest ością w gardle Putina".
Panie Redaktorze Naczelny, mam nadzieję, że Pan, jako poważny analityk, rozumie, że to tylko myślenie życzeniowe: tak samo Polska na taką "ból głowy" Prezydenta Rosji nie nadaje się, jak i Ukraina przy całym wsparciu zbiorowego Zachodu nie potrafi "pokonać Rosji na polu bitwy", jak i nigdy nie będziecie w stanie uzyskać reparacji od Rosji.
A moja praca to nie jest "brylowanie na warszawskich salonach" (chyba pomylił Pan zawodowego dyplomatę z jakimś celebrytą), lecz dbać o to, aby Moskwa miała jasne przedstawienie co do rzeczywistego miejsca Polski w obecnym kontekście międzynarodowym.
4. Ma Pan całkowitą rację, że należy spodziewać się działań odwetowych ze strony rosyjskiej w stosunku do Ambasady Polski w Moskwie - w rzeczywistości takie lustrzane działania były już podjęte w ubiegłym roku i prawdopodobnie zostaną zaktualizowane teraz na zasadzie wzajemności.
Ma Pan rację, że nie ma zagrożenia dla polskich dyplomatów w Rosji i to nie dlatego, że "kremlowscy tchórze nie podniosą ręki na silniejszych - przedstawicieli krajów NATO". Nam w Rosji nigdy nie przyszłoby do głowy bezwstydnie łamać normy komunikacji dyplomatycznej, nękać zagranicznych dyplomatów, grozić im, wybijać szyby w budynkach dyplomatycznych i obrzucać ich koktajlami Mołotowa. Tego wszystkiego doznaliśmy z własnego doświadczenia w ciągu ostatniego roku. Ale może i to - podobnie jak masowe burzenie pomników i wandalizm wobec grobów radzieckich żołnierzy, dzięki którym Polska dziś istnieje - jest właściwe dla "demokratycznego państwa prawa". Mam nadzieję, że mój kraj do takiego poziomu nigdy nie upadnie.
Z poważaniem,
SERGEY ANDREEV
P.S. Nawiasem mówiąc, dlaczego Pan nazywa budynek naszej ambasady "pałacem repninowskim"? Ambasador Katarzyny Wielkiej, książę Nikołaj Repnin, pracował w Warszawie na długo przed jego wybudowaniem. Jeśli chce Pan pokazać, jak bardzo go nie lubi, może nazwać go stalinowskim - to bardziej odpowiada faktom historycznym. S.A.