AMBASADA ROSJI W POLSCE
Telefon: +48(22) 621 3453
Faks: +48(22) 625 3016
/
pl ru

Wywiad ambasadorа Rosji w Polsce Sergeyа Andreevа dla rosyjskiego wydania internetowego „Gazeta.ru” (odbył się 1 lutego, opublikowany 10 lutego 2019 r.)

Pytanie: Obecnie stosunki między Rosją a Polską znajdują się na najniższym poziomie w ciągu ostatnich dekad. Czy istnieją możliwości dla ich poprawy?

Odpowiedź: Z naszej strony żadnych przeszkód dla tego nie było i nie ma. To nie my w 2014 roku podjęliśmy decyzję o zamrożeniu dwustronnych kontaktów politycznych, lecz nasi polscy partnerzy. Polska pozostaje jednym z najbardziej gorliwych zwolenników antyrosyjskich sankcji gospodarczych, chociaż jej samej one nie przynoszą nic dobrego. Na razie ze strony polskiej nie widzimy gotowości ruszenia się w kierunku normalizacji. Kiedy taka gotowość się ukaże, z naszej strony nie będzie zwłoki – będziemy rozmawiać o tym, w jaki sposób budować nasze relacje w nowych warunkach.

W każdym bądź razie powinno być jasne, że my, oczywiście, opowiadamy się za normalizacją, jednak jesteśmy zainteresowani tym nie więcej, niż strona polska. Stawianie nam warunków jest bezsensowne, „płacić” za czyjąś przychylność ustępstwami w zasadniczych sprawach, które dotyczą naszych interesów, nie będziemy.

Pytanie: Czy może sytuacja ulec zmianie po wyborach w Polsce, które odbędą się w tym roku?

Odpowiedź: Teoretycznie wszystko jest możliwe, chociaż obecnie w polskich debatach przedwyborczych pomiędzy głównymi siłami politycznymi temat polepszenia stosunków z Rosją praktycznie nie istnieje. Poczekamy – zobaczymy.

Pytanie: Kwestia zachowania pomników radzieckich w Polsce jest jedną z najbardziej bolesnych dla naszego kraju. Jak wygląda sytuacja z tym teraz?

Odpowiedź: Poprawki do polskiej tak zwanej „ustawy dekomunizacyjnej”, uchwalone w 2017 r., przewidywały, że do 31 marca 2018 r. mają być usunięte z przestrzeni publicznej wszystkie obiekty, „propagujące ustrój totalitarny”.

W ustawie nie mówi się bezpośrednio o pomnikach radzieckich żołnierzy-wyzwolicieli, jednak w praktyce one również są rozpatrywane przez władze jako obiekty, propagujące komunizm, z czym kategorycznie się nie zgadzamy.

W walkach o wyzwolenie Europy zagranicznej spod nazizmu zginęło ponad milion naszych żołnierzy i oficerów, z nich 600 tys. – więcej niż połowa – na terytorium Polski. Ramię w ramię z nimi walczyli również polscy żołnierze. Co ma do tego „propagowanie komunizmu”? Są to ludzie, dzięki którym dzisiaj istnieje Polska. Jeśli nie byłoby naszego Zwycięstwa, Polska zostałaby terytorium kolonizacji niemieckiej, 85% Polaków zgodnie z hitlerowskim planem „Ost” podlegało albo unicestwieniu, albo wysiedleniu za Ural, pozostali byli skazani na los bezprawnej siły roboczej.

Polska „wojna z pomnikami radzieckimi” stanowi bezpośrednie pogwałcenie rosyjsko-polskiego traktatu międzypaństwowego z 1992 r. i umowy międzyrządowej z 1994 r. o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji, gdzie jest wprost napisane, że każda ze stron bierze na siebie odpowiedzialność za zachowanie i utrzymanie takich obiektów. Z tekstu dokumentu jasno wynika, że chodzi nie tylko o groby, lecz również o pomniki poza miejscami spoczynku.

W ciągu 20 lat strona polska nie miała żadnych wątpliwości w tej sprawie, jeśli zaś powstawały jakiekolwiek problemy z naszymi pomnikami, władze polskie samodzielnie albo na nasze wnioski ich naprawiały. Jednak wiosną 2014 r. – po zaostrzeniu się kryzysu na Ukrainie – w Warszawie nagle zaczęto twierdzić, że nasze porozumienia nie obejmują pomników, lecz tylko groby. Pomniki zaczęto burzyć najpierw na podstawie decyzji władz samorządowych, a później „ustawy o dekomunizacji”.

Pytanie: Jaki jest los pomnika Braterstwa broni, który znajdował się na placu Wileńskim w Warszawie?

Odpowiedź: Nie wiemy, jak również nie wiemy o losie płaskorzeźby, zdemontowanej we wrześniu 2015 r. z pomnika dowódcy 3. frontu białoruskiego generała armii Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie na miejscu, gdzie odniósł śmiertelną ranę (generał Iwan Czerniachowski poległ przy wyzwoleniu Prusów Wschodnich, większa część których później została przekazana Polsce – Gazeta.ru).

Często słyszymy apele o zabraniu do Rosji pomników, które są likwidowane w Polsce. Jestem przekonany, że tego robić nie należy. Pomniki mają sens, tylko kiedy znajdują się tam, gdzie odbywały się wydarzenia, ku upamiętnieniu których zostały wzniesione. Nasze stanowisko nie uległo zmianie: pomniki radzieckich żołnierzy-wyzwolicieli powinny zostać na swoich miejscach.

Pytanie: Jaki jest los centrów dialogu i porozumienia, które zostały stworzone dla dialogu Rosji i Polski?

Odpowiedź: Te centra tworzono w latach 2011 – 2012 dla promocji działań, skierowanych na lepsze wzajemne porozumienie między dwoma krajami. W praktyce, jednak, w ostatnich latach działalność polskiego Centrum mało sprzyja promowaniu dialogu i porozumienia. Imprezy, które są tam organizowane, w większości mają spolityzowany charakter, skierowane są na podsycanie i prowokowanie nastrojów opozycyjnych w społeczeństwie rosyjskim.

Nasze Centrum, odwrotnie, skupia się na apolitycznych projektach w dziedzinie kultury, nauki, edukacji, kontaktów humanistycznych. Moim zdaniem, obecnie jest to słuszna linia w warunkach, kiedy w kwestiach politycznych lub historycznych jest trudno nam dojść do porozumienia.

Pytanie: Czy polski biznes jest zainteresowany pracą w Rosji, mimo sankcji?

Odpowiedź: Polscy przedsiębiorcy są zainteresowani pracą na rynku rosyjskim, i wszyscy, którzy przetorowali tam drogę, nigdzie nie odeszli ani podczas kryzysu, ani po wprowadzeniu sankcji. Chociaż wymiana handlowa między naszymi krajami na razie jest daleko od najwyższego poziomu 2013 roku (wtedy wyniosła 27 mld dolarów USA, teraz około 20 mld), jednak pozytywna tendencja się utrzymuje. Co prawda, polscy przedsiębiorcy, którzy pracują na rynku rosyjskim, starają się w miarę możliwości nie zwracać uwagi na to, obawiając się przykrych konsekwencji, dlatego nie ma mowy o jakimkolwiek aktywnym lobbingu z ich strony na rzecz poprawienia stosunków rosyjsko-polskich.

Pytanie: Mimo trudności w prowadzeniu dialogu, czy istnieje zainteresowanie językiem rosyjskim wśród obywateli Polski?

Odpowiedź: Starsze pokolenie, które uczyło się języka rosyjskiego w szkole, przeważnie jeżeli nie mówi, to rozumie po rosyjsku. Co się tyczy młodzieży, to język rosyjski według liczby studiujących go w Polsce znajduje się na trzecim miejscu po angielskim i niemieckim.

Pytanie: W tym roku mija 5 lat od momentu, kiedy Pan objął stanowisko ambasadora Rosji w Polsce. Co Pana przyciąga w kulturze polskiej, charakterze polskim?

Odpowiedź: W naszej pracy, mimo wszelkich trudności stosunków oficjalnych, ważne jest zachowanie kanałów dla dialogu otwartymi, staranie się o pozytywne wrażenia od kontaktów z ludźmi, usposabianie ich do swego kraju. W ciągu czterech i pół lat pracy w Polsce spotkałem tutaj wiele ludzi, do których odnoszę się z sympatią. Już dawno odnotowano, że kiedy odbywają się normalne ludzkie kontakty między naszymi obywatelami i Polakami, problemów zwykle nie ma.

Oczywiście, nie musimy ulegać iluzjom: w polskim środowisku politycznym dominują antyrosyjskie podejścia i stereotypy, pod ich silnym wpływem zostają również nastroje polityczne, przeważające w społeczeństwie polskim ogólnie rzecz biorąc, jednak przy tym przytłaczająca większość moich polskich współbiesiadników zapewnia, że szczerze liczy na lepsze czasy w naszych stosunkach.