Wystąpienie i odpowiedzi Ministra Spraw Zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa na pytania mediów podczas konferencji prasowej na temat wyników tygodnia wysokiego szczebla 74-tej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Nowy Jork, 27 wrzesień 2019 r.
Dziękujemy za zainteresowanie naszym podejściem do spraw międzynarodowych, pracą Zgromadzenia Ogólnego ONZ i udziałem w nim rosyjskiej delegacji.
Nasz harmonogram był tradycyjnie bardzo napięty - dziesiątki spotkań z szefami państw, rządów i ministrów spraw zagranicznych, rozmowy z Sekretarzem Generalnym ONZ i Przewodniczącym 74-tej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ oraz tradycyjne kontakty w ramach „pięciu” stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, w ramach grupy państw rozwijających się BRICS, Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym i «kwartetu» Bliskiego Wschodu.
Sesja odbywa się w trudnych warunkach i tego nie trzeba długo wyjaśniać. Wiele nierozwiązanych kryzysów, konfliktów. Niestety, nie mniej jest problemów w światowej polityce i ekonomii. W dzisiejszym przemówieniu starałem się przedstawić naszą wizję przyczyn tej całkowicie nieoptymistycznej sytuacji. Próbowałem przeanalizować koncepcję, którą nasi zachodni koledzy aktywnie promują dzisiaj - „porządek oparty na regułach” i zobaczyć, czy jest on zgodny z uniwersalnymi, powszechnie uznanymi, zbiorowo uzgodnionymi normami prawa międzynarodowego. Według naszej oceny nie jest on zbyt zgodny, a w wielu przypadkach wręcz sprzeczny. Dlatego będziemy dążyć do tego, aby wszystkie kraje wróciły do poszanowania Karty Narodów Zjednoczonych, innych norm i zasad powszechnego prawa międzynarodowego. Zapewniam Państwa, że w tej pracy i na tym stanowisku mamy wielu podobnie myślących ludzi.
W tym roku otwarcie sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ zbiegło się z naszym przewodnictwem w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Jego centralnym wydarzeniem było spotkanie ministerialne, które odbyliśmy przedwczoraj, poświęcone współpracy ONZ z Organizacją Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, Szanghajską Organizacją Współpracy i Wspólnotą Niepodległych Państw w walce z terroryzmem.
Zorganizowaliśmy kolejne spotkanie ministerialne Rady Bezpieczeństwa ONZ - wczoraj odbyła się dyskusja na temat wzmocnienia pokoju i bezpieczeństwa w Afryce, którą zorganizowaliśmy wspólnie z trzema afrykańskimi członkami Rady Bezpieczeństwa.
Moim zdaniem oba wydarzenia były bardzo przydatne. W pierwszym przypadku możliwe było określenie dodatkowych możliwości, które należy wykorzystać, aby skuteczniej zwalczać terroryzm, wykorzystując potencjał organizacji regionalnych. Drugie wydarzenie po raz kolejny podkreśliło, że problemy Afryki dominują w porządku obrad najwyższego organu ONZ - Rady Bezpieczeństwa. Konieczne jest potwierdzenie w naszej pracy zasady „problemy afrykańskie - rozwiązania afrykańskie”, aby sami Afrykanie wykorzystali swoje doświadczenia, swoją praktykę i rozwiązali problemy kontynentu, pomogli znaleźć kompromis między stronami konfliktu w tym czy innym państwie, w tej czy innej części Afryki.
Uważam, że dyskusje prowadzone jako całość podczas tygodnia wysokiego szczebla Zgromadzenia Ogólnego ONZ oraz równoległe rozmowy potwierdziły, że gwarancja skutecznej reakcji ludzkości na różne zagrożenia wspólne dla nas wszystkich polega na centralnej koordynującej roli ONZ. Mimo wszystkich swoich wad ludzkość nie mogła wymyślić nic bardziej niezawodnego. Nie sądzę, że w najbliższej przyszłości wymyśli.
Pytanie: Mam pytanie dotyczące Iranu. Jak Pan ocenia sytuację na temat przyszłości Wspólnego kompleksowego planu działań dotyczących irańskiego programu jądrowego (JCPOA) i stosunki amerykańsko-irańskie w oparciu o wyniki obecnego tygodnia wysokiego szczebla Zgromadzenia Ogólnego? W swoim wystąpieniu wspomniał Pan o rosyjskiej koncepcji zbiorowego bezpieczeństwa w Zatoce Perskiej - czy nadal jest „na stole”? Czy rozmawiał Pan o tym podczas spotkań w ONZ?
Siergiej Ławrow: Problemów związanych z upadkiem JCPOA nie należy liczyć od bieżącej sesji Zgromadzenia Ogólnego. Oni zaczęli znacznie wcześniej - półtora roku temu, kiedy Stany Zjednoczone jednostronnie wycofały się z tego dokumentu zatwierdzonego przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, który tym samym stał się częścią prawa międzynarodowego i oświadczyły, że zabraniają również wszystkim innym, a jeśli ktoś wdroży ten plan, w szczególności w handlu z Iranem zostaną na niego nałożone sankcje.
Uważam, że są to działania destrukcyjne nie tylko w odniesieniu do konkretnej sytuacji w irańskim programie nuklearnym, ale także w odniesieniu do reżimu nierozprzestrzeniania broni jądrowej i ogólnie w odniesieniu do sytuacji w regionie. Niestety nasi amerykańscy koledzy rozważają niemal każdy aspekt sytuacji na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej przez pryzmat antyirański. To tak, jakby celowo starali się znaleźć jak najwięcej powodów, aby wzmocnić swoje bezpodstawne twierdzenia, że Iran jest głównym źródłem zła w tym regionie, a wszystkie kłopoty pochodzą wyłącznie od Iranu.
Nasza koncepcja w tym zakresie polega na wykorzystaniu doświadczeń innych regionów świata, w szczególności Europy, gdzie w odpowiednim czasie rozpoczęto proces Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, który ostatecznie doprowadził do podpisania Aktu Końcowego z Helsinek, do przyjęcia wielu ważnych deklaracje najwyższego poziomu. Mówiłem o nich dzisiaj: jest to Karta Bezpieczeństwa Europejskiego i Karta na platformie bezpieczeństwa opartej na współpracy. To był rok 1999. Dokumenty te proklamowały zasady dialogu, wzajemne rozważanie swoich interesów, gotowość do omawiania wzajemnych obaw, a co najważniejsze, że nikt nie wzmacnia swojego bezpieczeństwa, naruszając bezpieczeństwo innych.
Ta logika leży u podstaw naszej inicjatywy - koncepcji bezpieczeństwa w Zatoce Perskiej. Po raz pierwszy wystąpiliśmy z nią bardzo dawno temu, kiedy wciąż można było zapobiec pogorszeniu, które teraz obserwujemy. Niestety, nie wszystkie kraje nadbrzeżne Zatoki w tym czasie zgodziły się działać proaktywnie. Powiedzieli, że pomysł nie jest zły: „można go przestudiować, ale należy poczekać, aż dojrzeje”. Teraz moim zdaniem jest już przejrzały. Fakt, że coraz więcej krajów Zatoki Perskiej, w tym, oczywiście, arabskie kraje Zatoki Perskiej, zaczynają myśleć o tym, jak teraz deeskalować tę sytuację, przemawia za tym, że nadal idee, które promujemy, w takiej czy innej formie będą poszukiwane. Są bardzo proste: usiąść przy stole negocjacyjnym, zacząć nie od mediów, megafonów, aby wysuwać wzajemne roszczenia, ale położyć wszystkie te obawy na stole i zacząć je rozważać rzeczowo, bez ukierunkowania na określonego odbiorcę, lecz z dążeniem do osiągnięcia satysfakcji wszystkich uczestników tego procesu.
Mam nadzieję, że pewnego dnia taki proces się rozpocznie. Przyjęliśmy, że oprócz samych krajów Zatoki Perskiej, powinno wziąć w nim udział również pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa, Liga Państw Arabskich, Organizacja Współpracy Islamskiej i Unia Europejska, ponieważ są oni również zainteresowani tym regionem świata. Następnie, jeśli taki proces nieoczekiwanie się rozpocznie, zasady i podejścia można rozszerzyć na inne kraje na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, gdzie coraz bardziej potrzebny jest niezawodny, integracyjny system bezpieczeństwa.
Pytanie: Jak przebiegały dziś rozmowy z Sekretarzem Stanu USA Mikem Pompeo? Czy poruszał Pan kwestię stabilności strategicznej? Do jakich wniosków doszliście? Mike Pompeo napisał na Twitterze, że «Stany Zjednoczone i Rosja są zobowiązane do znalezienia konstruktywnego sposobu na postęp». Jak się Panu wydaje, czyż nie są to kolejne „piękne słowa”?
Siergiej Ławrow: Naprawdę rozmawialiśmy na wiele tematów - mamy wiadomość dla mediów. Była to i stabilność strategiczna we wszystkich jej wymiarach; były to, oczywiście i konflikty, które trwają teraz na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej - Syrii, Libii i Afganistanie; Mówiliśmy także o problemie Azji Północno-Wschodniej w kontekście problemu nuklearnego Półwyspu Koreańskiego; rozmawialiśmy również o sprawach dwustronnych, w tym o rozwoju rozmów, które odbyły się między naszymi prezydentami, w tym ostatniej z tych rozmów w Osace w kuluarach szczytu G20. Następnie w lipcu tego roku odbyli rozmowę telefoniczną. Podczas tych rozmów, głównie ze strony rosyjskiej, wysunięto propozycje stworzenia dodatkowych kanałów komunikacji na temat współpracy biznesowej między przedsiębiorcami obu krajów oraz na temat świadomości problemów światowych w taki sposób, aby Rosja i Stany Zjednoczone mogły wnieść jak najwięcej wkładu w ich rozstrzygnięcie poprzez utworzenie rady ekspertów: wybitnych dyplomatów, polityków, byłych wojskowych, oficerów wywiadu i służb specjalnych. Propozycje te są „na stole”, podobnie jak nasze propozycje, o których wspominałem dzisiaj w moim przemówieniu: że po upadku, niestety, Traktatu INF o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego i średniego zasięgu, należy pomyśleć o wzajemnym moratorium na rozmieszczenie tej klasy pocisków i ogłosić o tym, zastanowić się, jak najszybciej rozpocząć prace nad przygotowaniami do przedłużenia Traktatu START. Sekretarz stanu USA Mike Pompeo wyraził gotowość do dyskusji na te tematy. Ale to prawda, potwierdził znaną amerykańską pozycję, że już teraz trudno to zrobić razem, konieczne jest rozszerzenie zakresu. Nie będziemy sprzeciwiać się żadnemu formatowi, przy założeniu, że wszyscy uczestnicy, których Stany Zjednoczone chcieliby zaprosić, odpowiedzą na to zaproszenie. W każdym razie nasze stanowisko było takie, że START, który wygasa w lutym 2021 r., musiałby zostać przedłużony, niezależnie od okoliczności. Przynajmniej w celu utrzymania pewnego rodzaju narzędzia wspierającego w dziedzinie stabilności strategicznej. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować rozmowę z naszymi amerykańskimi kolegami na ten temat. Jeśli chodzi o stabilność strategiczną, oczywiście rozmawialiśmy w tym kontekście. Chcę podkreślić, że reakcja nie była negatywna.
Oczywiście, rozmawialiśmy także o stosunkach dwustronnych, w których zgromadziło się tyle drażniących spraw, że nasi zastępcy lub dyrektorzy odpowiednich działów agencji spraw zagranicznych spotykają się kilka razy w roku, za każdym razem zgłaszając te problemy (w 90% problemy zgłaszane są z naszej strony) i jak dotąd, niestety, nie mogą znaleźć żadnego wyjścia. Oczywiście dotknąłem oburzającej sytuacji, faktycznej odmowy wydania wiz znacznej części członków rosyjskiej delegacji - 13 osób, jeśli uwzględnić całość. W dniu przyjazdu ponownie potwierdziłem, że nie mam najmniejszych wątpliwości, że ani prezydent USA Donald Trump, ani sekretarz stanu Mike Pompeo nie mają z tym nic wspólnego - potwierdził mi to Mike Pompeo. Ale jeśli tak, powstaje pytanie, w jaki sposób podejmowane są tam decyzje bezpośrednio związane z wypełnianiem przez Waszyngton zobowiązań do zapewnienia normalnego funkcjonowania kwatery głównej ONZ. I druga uwaga w tym względzie: kiedy takie ekscesy się zdarzają, wykonawcy, którzy je dopuszczają, najwyraźniej, podejmują decyzje, po swojemu interpretując ogólną atmosferę w stosunkach międzypaństwowych. Ale tę atmosferę oczywiście tworzy amerykańska klasa polityczna. Każdego dnia, prawie co godzinę, pojawiają się nowe sankcje, a następnie oskarżenia Rosji o wciąż nowe grzechy śmiertelne. Dzisiaj marszałek Izby Reprezentantów Nancy Pelosi powiedziała, że za incydentem, który jest obecnie podsycany wokół rozmowy telefonicznej między prezydentami USA Donaldem Trumpem i Ukrainy Władimirem Zełenskim, stoi Rosja, że go sfingowała. Po prostu paranoja, moim zdaniem, oczywista dla wszystkich. Ale kiedy poważni politycy, a po nich media, które twierdzą, że są poważne, rozproszą to po całym świecie, urzędnik, który musi odpowiedzieć na wniosek o wizę, pomyśli: „Och, daj spokój! Lepiej jakoś bezpiecznie to zagrać”. Dlatego tutaj należy przeanalizować wszystko w kompleksie i dążyć do normalizacji ogólnej atmosfery.
Pytanie: Jak by Pan skomentował utworzenie Komitetu Konstytucyjnego w Syrii? Biorąc pod uwagę to wydarzenie, w kontekście rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 2254, która wzywa do uczciwych i wolnych wyborów, czy widzi Pan perspektywę całkowitej demokracji i wolnych wyborów w Syrii - czegoś, czego nie było w tym państwie przez ostatnie 50 lat, podczas gdy rodzina Asadów jest u władzy?
Siergiej Ławrow: Nie mogę wyrazić reakcji na utworzenie Komitetu Konstytucyjnego, ponieważ byliśmy bezpośrednio zaangażowani w jego tworzenie, w przeciwieństwie do niektórych innych uczestników tego procesu, co pod każdym względem go spowalniało. Gdyby nie ich wysiłki, Komitet powstałby w grudniu ubiegłego roku. Wiemy, kto próbował zablokować tę pracę, ale nie obraziliśmy się, nie ustawili w jakiejś pozie, po prostu nadal pomagaliśmy rządowi syryjskiemu i opozycji w poszukiwaniu uzgodnionych podejść. W końcu to się udało. Jestem wdzięczny zarówno Sekretarzowi Generalnemu ONZ A. Guterresowi, jak i Specjalnemu Wysłannikowi Sekretarza Generalnego ONZ ds. Syrii G. Pedersonowi za to, że delikatnie i dyplomatycznie towarzyszyli temu procesowi i naprawdę pomogli Rosji, Turcji i Iranowi, jako krajom-gwarantom formatu z Astany, porozumieć się ze stronami w sprawie akceptowalnego dla nich wykazu i akceptowalnego dla nich regulaminu. Sekretarz Generalny ogłosił, że w ciągu miesiąca chcą zwołać pierwsze posiedzenie Komitetu Konstytucyjnego w Genewie, z zadowoleniem to przyjmujemy. Ale moim głównym przesłaniem jest to, że cieszę się, że opór wobec tego procesu ustał. Ponieważ opór miał na celu zakłócenie jakiegokolwiek syryjskiego uregulowania w ogólności, sprowokowanie konfrontacji, napięcia, skandali w tym procesie, aby później wskazać palcem, sami wiecie kogo i uzasadnić kolejne użycie siły. Cieszę się, że mimo wszystko panował rozsądek, w tym wśród naszych zachodnich partnerów, którzy są członkami tzw. koalicji antyterrorystycznej. Rozmawialiśmy również o tym dzisiaj z M. Pompeo. Wydaje mi się, że stopniowo wypracowywujemy lepsze zrozumienie, w jaki sposób lepiej pomóc Syryjczykom uzgodnić przyszłość ich ojczyzny, podczas gdy bez wyjątku wszyscy gracze zewnętrzni szanują suwerenność i integralność terytorialną Syryjskiej Republiki Arabskiej. Jeśli chodzi o rezolucję RB ONZ nr 2254, jest ona znacznie szersza i zawiera znacznie więcej przepisów niż tylko wolne wybory. Faktycznie wspomina o potrzebie przeprowadzenia wolnych wyborów pod nadzorem ONZ i przy pomocy wszystkich Syryjczyków. Ale jest tam napisane znacznie więcej. Uwzględniając potrzebę reformy konstytucyjnej - powinna ona poprzedzać wybory. Wiemy o niektórych pomysłach: równolegle z pracami nad konstytucją i niezależnie od tego, kiedy się skończą, zacząć domagać się wyborów. To będzie kolejna prowokacja. Zapewniam Państwa, że takie pomysły będą jedynie blokować postęp, który dopiero co udało się osiągnąć i będą blokować dalsze porozumienia między Syryjczykami. Wszystko musi być wykonywane stopniowo, krok po kroku. Tymczasem niektórzy chcą wszystkiego naraz - „a jeśli nie wszystko naraz, to zbombardujemy” - mam nadzieję, że nie odpowiada to interesom ani jednego kraju w regionie, w tym wszystkim sąsiadom Syrii. I nie zapominajcie, że rezolucja RB ONZ nr 2254 bardzo wyraźnie określa zadanie bezkompromisowej walki z terroryzmem. Nie można również o nim zapominać, nie można go pominąć w kontekście rozumowania dotyczącego sposobu wdrożenia rezolucji RB ONZ nr 2254.
Pytanie: Mówią, że podczas swojej pracy w Nowym Jorku, często Pan palił w budynku ONZ, a nawet płacił Pan grzywny. Czy teraz Pan pali? Jeśli tak, czy tym razem zapłacił Pan grzywny?
Siergiej Ławrow: Ja grzywny nigdy nie zapłaciłem. To wszystko bajki. Jakież to legendy się rodzą. Ściśle kierujemy się wszystkimi decyzjami podjętymi przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych (ZO ONZ) w sprawie zasad postępowania w różnych częściach siedziby ONZ.
Pytanie: Na początku tego tygodnia opowiedział się Pan za wznowieniem połączeń lotniczych między Gruzją a Rosją. Kiedy można spodziewać się konkretnych działań, jakie to będą? Czy w świetle tych wiadomości można oczekiwać, że wkrótce zostanie przywrócona komunikacja lotnicza z Ukrainą?
Siergiej Ławrow: Decyzja o zawieszeniu lotów do Gruzji została podjęta w odpowiedzi na oburzającą sztuczkę opozycji, która zakłóciła posiedzenie międzyparlamentarnego zgromadzenia prawosławia (IAP). To była przygotowana prowokacja. Przemoc została zastosowana do naszych posłów. Kiedy podjęliśmy tę decyzję, ogłosiliśmy, że jest to środek tymczasowy i że anulujemy go, gdy sytuacja się unormuje, gdy gruzińskie kierownictwo uświadomi sobie potrzebę powstrzymania takich ekscesów.
26 września odbyło się spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Gruzji Dawidem Zalkalianim, o które poprosił. Potem przeczytałem jego długie komentarze, które moim zdaniem zajęły mu więcej czasu niż samo spotkanie. Między innymi był zainteresowany, kiedy będzie można wznowić ruch lotniczy. Wyjaśniłem mu, że nigdy nie szukaliśmy sztucznych powodów do kłótni z Gruzją. Jeśli gruzińskie kierownictwo jest w stanie odpowiedzialnie promować swoje stanowisko na rzecz normalnych stosunków z Rosją i nie patrzy na rusofobów, których, moim zdaniem, były prezydent znów próbuje podnieść do walki z reżimem w Tbilisi, to prawdopodobnie osobiście wznowiłbym komunikację lotniczą. Komentarze, które sami Gruzini robią na temat tego spotkania, wywołują u mnie uśmiech i dezorientację.
Pytanie: Kilka dni przed rozpoczęciem Pana roboczej podróży do Nowego Jorku, Stany Zjednoczone pozwoliły żonie i córce Wiktora Buta przybyć do tego kraju. Czy udało się przedyskutować „w kuluarach” Zgromadzenia Ogólnego ONZ ze swoimi amerykańskimi i kuwejckimi kolegami (w Kuwejcie nadal jest Maria Lazarewa) losy konkretnych Rosjan cierpiących przy różnych okazjach?
Siergiej Ławrow: Zadajemy pytania dotyczące Wiktora Buta za każdym razem, przy każdym kontakcie ze stroną amerykańską. Wspomniałem o długiej liście „drażniących” problemów w naszych relacjach, która jest regularnie przekazywana Amerykanom. Priorytetowo interesuje nas los Wiktora Buta, a także Konstantina Jaroszenki, Marii Butinej i naszych innych obywateli, którzy zostali porwani przez oszustwo lub w rażący sposób naruszający prawo krajów, w których zostali schwytani. Dzisiaj przypomniałem sekretarzowi stanu USA Mike Pompeo o naszych obawach, które wymagają uwagi. Dobrze, że pozwolono na przybycie żony i córki Wiktora Buta. Przecież to jest ludzki odruch. Ale nie cieszymy się, że stało się to po raz pierwszy od wielu lat, że był w więzieniu pod nieuzasadnionymi zarzutami, w fałszywej sprawie. Będziemy dążyć do zwycięstwa sprawiedliwości.
Sprawą Marii Lazarewej zajmowałem się, gdy byłem niedawno w Kuwejcie, w tym na szczeblu Emira, na szczeblu wicepremiera i ministra spraw zagranicznych. Zapewniają nas, że są ściśle zaangażowani w tę kwestię. Mają jakieś swoje problemy proceduralne. Dla nas problem jest jasny i pilne jest jego rozwiązanie, jak w rzeczywistości obiecali nasi przyjaciele z Kuwejtu. Zapewne wiecie, że koledzy z Wielkiej Brytanii i USA pomagają nam w tej sprawie. Mam nadzieję, że tak silny, zbiorowy sygnał przyniesie wynik.
Pytanie (przekład z angielskiego): Jaki jest cel Pana najbliższej wizyty w Iraku? O ile mi wiadomo, odwiedzi Pan także iracki Kurdystan. Irak jest głównym importerem rosyjskiej broni. Ponadto Rosja inwestuje w iracki sektor naftowy. Biorąc pod uwagę obecne napięcia w regionie, czy Rosja planuje rozszerzenie współpracy handlowej i wojskowej z Irakiem?
Siergiej Ławrow: Mamy bardzo dobre stosunki z Irakiem, dobrą współpracę w wielu obszarach, w tym w gospodarce, w tym w energetyce, a także w zakresie wzmocnienia gotowości bojowej irackich sił bezpieczeństwa, które wciąż potrzebują wsparcia w walce z terroryzmem. Terrorystom w Iraku zadano bardzo poważny cios, ale szczątki tych gangów nadal czasami dokonują aktów terrorystycznych. Będziemy gotowi omówić, co będzie w interesie strony irackiej, biorąc pod uwagę, w jakim stopniu nasze firmy, w tym firmy naftowe, same zobaczą korzyści w projektach, które można rozważyć. Jeśli chodzi ogólnie o wizytę w Iraku, zaczynam dawać przykład naszym amerykańskim przyjaciołom: zwykle nie ogłaszają wizyt w Iraku, a kiedy przybywają, wszyscy o tym mówią. Poczekajmy więc.
Pytanie: Podczas spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcami kilkunastu państw Ameryki Łacińskiej, w tym z przedstawicielami opozycji wenezuelskiej, wezwano do wprowadzenia dodatkowych sankcji przeciwko rządowi prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro. Jednak, oni nie byli w stanie skomentować rzekomych powiązań między liderem opozycji Juana Guaido a lokalnymi lordami narkotykowymi. Obejrzeliśmy zdjęcia, na których sfotografowano Juana Guaido razem z lokalnymi lordami narkotykowymi. Czy uważa Pan, że ONZ powinna jakoś zareagować na fakt, że osoba z takim „oskarżeniem” może potencjalnie zostać prezydentem Wenezueli?
Siergiej Ławrow: Jest to na poziomie tych smutnych pojedynków, które są organizowane w Stanach Zjednoczonych z jakiegokolwiek powodu. Kto do kogo zadzwonił, kto kogo poinformował, kto komuś o tym powiedział, czy miał prawo to powiedzieć czy nie miał. Mimo to uważam, że ONZ musi robić poważne rzeczy. W przypadku Wenezueli poważną i być może najważniejszą rzeczą jest ochrona Karty Narodów Zjednoczonych, która wymaga, aby wszystkie kraje szanowały suwerenność, integralność terytorialną innych państw, nie ingerowały w ich sprawy, nie używały siły wobec nich i nie groziły im siłą, a także wymaga pokojowego rozwiązywania wszystkich sporów.
Pytanie: Czy uważa Pan, że jest jeszcze możliwy dialog między opozycją i rządem Wenezueli?
Siergiej Ławrow: Dzisiaj rozmawiałem z wiceprezydentem wykonawczym Wenezueli Delcy Rodriguez, wenezuelskim ministrem spraw zagranicznych Jorgem Arreazą. Ich celem jest nawiązanie dialogu z opozycją w celu wypracowania konsensusu krajowego. Oczywiście prowadzą dialog z częścią opozycji, która jest na to gotowa. Przedstawiciele Juana Guaido zmieniają swoje stanowisko rano, wieczorem, co drugi dzień. Początkowo odrzucili wszystkie inicjatywy w ogóle. J. Guaido powiedział, że nie potrzebuje żadnych propozycji ze strony Wspólnoty Karaibskiej (CARICOM) ani „mechanizmu Montevideo”. Potem wydaje się, że zorganizował dialog między swoimi przedstawicielami a przedstawicielami rządu - tak zwany „proces z Oslo”. Teraz rząd Wenezueli, jak potwierdzili wspomniani przeze mnie przedstawiciele kierownictwa kraju, jest gotowy na „proces z Oslo”. Kaprysy Juana Guaido i jego organizacji tłumaczy fakt, że nie jest on niezależną postacią. Mówi się jemu, co należy zrobić, aby stworzyć kolejny powód kryzysu, eskalować atmosferę, uzasadniać stosowanie w praktyce tej samej „doktryny Monroe”, angażować mechanizm międzyamerykańskiego traktatu o wzajemnej pomocy („pakt z Rio”). Tam, w ramach państw, które uruchomiły ten mechanizm, poważnie dyskutuje się o możliwości interwencji wojskowej w Wenezueli. Oczywiście nie mogę decydować za suwerenne państwa - nie ingerujemy w ich sprawy - ale mam wrażenie, że jeśli tak się stanie, narody całej Ameryki Łacińskiej, większość jej ludności będzie po prostu skrzywdzona. Wrócą do przeszłości sprzed dwustu lat.
Pytanie: Poszła informacja o tym, że Pan spotkał się z jednym z przedstawicieli wenezuelskiej opozycji. Tak to było?
Siergiej Ławrow: Chodzi o spotkanie z pewnym dżentelmenem, którego Juan Guaido kimś tam wyznaczył. Powiedziano mi, że gdzieś powiedział, że ze mną rozmawiał. To czyste kłamstwo. Niestety zły przykład jest zaraźliwy. Kiedy „fałszywe wiadomości” są rozpowszechniane na całym świecie, zaczynając przede wszystkim od Stanów Zjednoczonych, w celu uzasadnienia niektórych działań politycznych, jest to zaraźliwe. Uczą się od Amerykanów, jak „rzucić” kłamstwo, a następnie próbują go użyć, aby pokazać, że Rosja, jak mówią, porzuciła rząd Wenezueli. Jest to niskie, podłe i niegodne mężczyzny.
Pytanie: W Stanach Zjednoczonych wiele mediów pisze o zacieśnianiu stosunków między Rosją a Izraelem, w szczególności podkreślono niedawną wizytę premiera Binjamina Netanjahu i jego spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Czy może Pan porozmawiać o tych związkach? Jak Pan widzi ich przyszłość?
Siergiej Ławrow: Jest to dużo więcej niż jedna wizyta premiera Izraela Benjamina Netanjahu i dużo więcej niż jedno w tym roku spotkania z prezydentem Rosji Władimirem W. Putinem. Mają bardzo dobry, ufny związek.
Stosunki z Izraelem rozważamy w planie strategicznym. Jest tam już prawie półtora miliona obywateli - osób ze Związku Radzieckiego lub Federacji Rosyjskiej. Jak wiecie, istnieje partia „Nasz Dom Izrael”, która opiera się głównie na rosyjskojęzycznych wyborcach. Nie jesteśmy obojętni na los tych ludzi. Nie jesteśmy obojętni na bezpieczeństwo Izraela, w tym biorąc pod uwagę straszną tragedię Holokaustu, której doświadczyli Żydzi podczas II wojny światowej. Honorowo szanujemy wszystko to, co się wtedy wydarzyło w stosunku do narodu żydowskiego, kiedy uratowali ten naród. Pamiętamy, że dużą liczbę Żydów uratowała Armia Czerwona. Fakt, że państwo izraelskie nie tylko o tym pamięta, ale święcie kłania się tym wyzwolicielom, jest dla nas bardzo ważne. Zwłaszcza, że niektórzy z naszych mniej cywilizowanych partnerów niszczą zabytki, zbezczeszczają groby, w tym zbezczeszczają pomniki ofiar Holokaustu. To bardzo ważny szczegół. Kiedy ci, którzy promują swoją wersję II wojny światowej, jej wersje, od których ona się rozpoczęła, kto jest winny, porównują komunizm z nazizmem, faszyzmem, to właśnie są ci ludzie, którzy niszczą pomniki ofiar Holocaustu. Wyciągnijcie wnioski na temat celów, do których dążą ci ludzie, gdzie zostali wychowani i jak się z nimi obchodzić.
Nawiasem mówiąc, w Izraelu, w Netanji, odsłonięto wspaniały Pomnik żołnierzy radzieckich zwycięskich w II wojnie światowej (Pomnik zwycięstwa Armii Czerwonej nad nazistowskimi Niemcami). Jak powiedział izraelski premier Benjamina Netanjahu, w styczniu zostanie otwarty pomnik ofiar oblężenia Leningradu. Wydarzenie to zostanie połączone z kolejną rocznicą wyzwolenia Auschwitz. 27 stycznia to Dzień Pamięci o Holokauście. Prezydent Rosji Władimir Putin otrzymał zaproszenie na te wydarzenia, w tym otwarcie muzeum blokady Leningradu.
Oprócz więzi duchowych i historycznych mamy bardzo dobrą współpracę gospodarczą, bardzo dobry, poufny dialog na temat problemów Bliskiego Wschodu, w tym Syrii i innych części tego regionu. Ponieważ we wszystkich naszych podejściach zawsze podkreślamy, że kompleksowe rozwiązania tych problemów muszą koniecznie uwzględniać interesy bezpieczeństwa Izraela. To jest podstawowa kwestia. Szkoda tylko, że nie możemy teraz przełamać impasu, w którym napędzany jest problem palestyński. Wpłynie to negatywnie na ogólną sytuację, w tym na interesy Izraela.
Pytanie: Dziś rano usłyszeliśmy, jak premier Pakistanu Imran Khan prosi społeczność międzynarodową o pomoc, zwłaszcza po tym, jak premier Indii Narendra Modi zniósł w sierpniu konstytucyjną autonomię Kaszmiru. Ostrzeżono, że możliwa jest niebezpieczna eskalacja między dwoma państwami dysponującymi bronią nuklearną. Jak społeczność międzynarodowa dyskutowała na ten temat podczas Zgromadzenia Ogólnego? Co powiedziałby Pan premierowi Imranowi Khanowi jako minister spraw zagranicznych kraju przewodniczącego Radzie Bezpieczeństwa ONZ?
Siergiej Ławrow: Wczoraj spotkałem się z premierem Pakistanu Imranem Khanem. Rozmawialiśmy o problemie Kaszmiru. Zdecydowanie potwierdził potrzebę bezpośredniego dialogu między Indiami a Pakistanem. Odpowiednie dokumenty zostały zawarte między nimi w latach 70-80-tych w Lahore i Shimla. Te deklaracje i umowy zachowują ważność. Podobnie jak większość innych państw, zalecamy, aby na podstawie tych dokumentów strony dążyły do zaakceptowania porozumień.
Pytanie: Bangladesz znajduje się w trudnej sytuacji z powodu obecności dużej liczby uchodźców Rohingya. Kraj i tak ma trudności gospodarcze i społeczne. Czy może Pan działać jako pośrednik, aby ułatwić godny powrót uchodźców do ich ojczyzny, biorąc pod uwagę bliskie stosunki Rosji z Dhaką i Naypyidaw?
Siergiej Ławrow: Nie jest to problem, który w tym przypadku można rozwiązać, jeśli Rosja zacznie mediować. Nikt nas o to nie prosił. Istnieje powszechne zrozumienie, w tym po dyskusji na ten temat w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, że ludzie muszą wrócić. W tym celu należy zapewnić odpowiednie warunki, w tym przy udziale Biura ONZ ds. Uchodźców. Rozwiązań należy szukać bezpośrednio, poprzez dialog i koordynację wszystkich kwestii technicznych, w tym miejsc, do których uchodźcy mogą powrócić, zapewniając i gwarantując im bezpieczeństwo.
Jak w każdej innej sprawie, potrzebna jest tutaj spokojna, ufna dwustronna praca. Próby zwrócenia uwagi opinii publicznej na ten temat, a próby te są zawsze ukierunkowane i nie do końca pozytywne, jedynie podsycają pasje i sprawiają, że obie strony są mniej przychylne. Dlatego ponownie dialog i dialog. Poza tym co powiedziałem, my tak samo jak nikt inny, nie mamy żadnych magicznych tajemnic.
Pytanie: Turcja prowadziła rozmowy z USA o utworzeniu strefy bezpieczeństwa w Syrii. Jakie jest stanowisko Rosji w tej sprawie?
Siergiej Ławrow: Oczywiście poruszamy ten temat w naszych stosunkach z Turcją i Stanami Zjednoczonymi z jednego bardzo ważnego powodu - wszystko to dzieje się na terytorium Syryjskiej Republiki Arabskiej. Zarówno Turcja, jak i Stany Zjednoczone uroczyście podpisały się pod wieloma dokumentami, głosowały za rezolucjami, w których wyraźnie stwierdzono, że wszyscy musimy szanować suwerenność i integralność terytorialną Syryjskiej Republiki Arabskiej. Z tego punktu widzenia nie jesteśmy oczywiście obojętni na sposób, w jaki zostanie rozwiązany ten problem. W 1998 r. w Adana została zawarta umowa między Syrią a Turcją, która odzwierciedla mechanizmy uzgodnione między oboma krajami w celu zapewnienia bezpieczeństwa na ich granicy. Moim zdaniem nie ma problemu, żeby na tej samej podstawie wzajemnej akceptacji przez sąsiadujące kraje, w tym przypadku Turcję i Syrię, uzgodnić, w jaki sposób zapewnione zostanie bezpieczeństwo Republiki Turcji. To życzenie i pragnienie Ankary jest całkowicie uzasadnione, ponieważ Turcja rzeczywiście cierpi z powodu infiltracji terrorystów z terytorium kontrolowanego obecnie przez Stany Zjednoczone.
Trzeci aspekt tego problemu jest również związany z suwerennością Syryjskiej Republiki Arabskiej. Kurdowie są na wiele sposobów zaangażowani w ten problem. Amerykanie starają się z nich korzystać: podejmują kroki w celu wyposażenia terytoriów do ich zamieszkania, tworząc organy samorządu lokalnego. W pozostałej części Syrii na zachód od Eufratu nic takiego się nie dzieje. Tam, podczas naszych wezwań do wyposażenia osiedli w celu powrotu uchodźców i przesiedleńców, mówi się nam, że proces polityczny musi się rozpocząć i nabrać tempa, a wtedy można o tym pomyśleć. Na wschodzie od Eufratu nikt nie oczekuje procesu politycznego. Dawno temu wpompowywano w to pieniądze, miejscowa ludność otrzymuje wszystkie niezbędne usługi - medyczne, edukacyjne, zaopatrzenie w wodę, elektryczność. Nawiasem mówiąc, denerwuje to plemiona arabskie, które tradycyjnie żyły na wschodnim brzegu Eufratu. Na części terytorium, na którym tradycyjnie żyli, Amerykanie podejmują obecnie wysiłki, których Arabowie nie lubią. To bardzo wybuchowa sytuacja.
Oczywiście wychodzimy z założenia, że kwestia kurdyjska musi zostać rozwiązana w ramach integralności terytorialnej i suwerenności Syryjskiej Republiki Arabskiej. Uważamy, że powinno to być przedmiotem negocjacji, ale znowu przy udziale przywódców syryjskich. Nie tylko będziemy pamiętać o potwierdzeniu integralności terytorialnej przez Amerykanów i Turków, ale wykorzystamy to, jako kryterium oceny wszystkich działań mających miejsce na wschód od Eufratu.
Pytanie: Specjalny przedstawiciel USA ds. Syrii J. Jeffrey powiedział, że rząd Syrii wciąż dąży do zwycięstwa wojskowego, a następnie scharakteryzował utworzenie Komitetu Konstytucyjnego na tym etapie, jako wydarzenie symboliczne. Co powiedziałby Pan w odpowiedzi na to?
Siergiej Ławrow: Nie mogę komentować tego, co mówi pan J. Jeffrey. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi amerykańskimi kolegami, ale ich komentarze – w sprawie Syrii, czy każdego innego konfliktu - zmieniają się z dnia na dzień w zależności od nastroju, aktualnej sytuacji politycznej.
Rząd syryjski został oskarżony o brak woli przyjęcia rezolucji RB ONZ nr 2254. Następnie został oskarżony o odmowę poparcia wyników Kongresu Syryjskiego Dialogu Narodowego, który Rosja, przy wsparciu Turcji i Iranu, zorganizowała w Soczi w styczniu 2018 r. Kongres Syryjskiego Dialogu Narodowego był przełomem w staraniach o przejście od słów do prawdziwej pracy nad porozumieniem politycznym. To na Kongresie Syryjskiego Dialogu Narodowego w Soczi określono parametry, które stanowiły podstawę do utworzenia Komitetu Konstytucyjnego (w tym miejscu po raz pierwszy użyto terminu „Komitet Konstytucyjny”) oraz regulaminu jego pracy. Powiedzieli, że rząd Syrii nie chciał poprzeć tego dokumentu, ponieważ rzekomo nie chciał wcześniej poprzeć rezolucji RB ONZ nr 2254. Wszystko to, delikatnie mówiąc, było nieprawdziwe, ponieważ Damaszek poparł zarówno rezolucję RB ONZ nr 2254, deklarację Kongresu Syryjskiego Dialogu Narodowego, jak i wszystkie późniejsze działania, które zostały określone w porządku obrad ustalonym przez kraje „Trójki z Astany”. Działania te miały na celu zapewnienie rozpoczęcia pełnoprawnego procesu politycznego w Genewie przy ułatwiającej roli ONZ.
Czego jeszcze rząd syryjski teraz odmawia? Jeśli James Jeffrey uważa, że rząd Syrii stawia na zwycięstwo militarne, to mnie nic o tym nie wiadomo. Wiernie potwierdza wszystkie swoje zobowiązania, w tym podczas posiedzeń Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęconych kwestiom syryjskim. Jeśli, jak to teraz w Ameryce wielu próbuje przedstawić, postawienie na rozwiązanie wojskowe oznacza, że armia syryjska, przy naszym wsparciu, będzie bezkompromisowo dobijać pozostałych terrorystów, włącznie z „Kheyat Tahrir Al-Sham”, które niektórzy starają się przedstawić jako umiarkowaną strukturę, to jest to pozbawione skrupułów zniekształcenie faktów. Nikt nigdy nie przedstawił podobieństwa między walką z terroryzmem a wojskowym rozwiązaniem konfliktu. Zbrojna opozycja jest uczestnikiem procesu z Astany i porozumienia w sprawie powołania Komitetu Konstytucyjnego.
Pytanie: Mówił Pan dziś o podwójnych standardach i umyślnym naruszaniu prawa międzynarodowego przez niektóre państwa zachodnie. Jednocześnie Pana kraj wspiera Izrael, który narusza prawo międzynarodowe, buduje osiedla, okupuje ziemie palestyńskie, więzi ludzi. Macie ciepłe stosunki z Izraelem. Mahmud Abbas chciałby zwiększyć liczbę pośredników. Dlaczego nie zaoferuje Pan swojej pomocy w rozwiązaniu kwestii palestyńskiej, wykorzystując swoje dobre stosunki z Izraelem?
Siergiej Ławrow: Jak powiedziałem, wszystkie gry wokół problemu palestyńskiego: obietnica „porozumienia stulecia”, oferta 50 miliardów dolarów, aby uchodźcy nie wracali do Palestyny, próba przekonania krajów arabskich do normalizacji stosunków z Izraelem, a dopiero potem rozwiązanie problemu palestyńskiego (co jest wprost sprzeczne z arabską inicjatywą pokojową) - wszystko to w tej chwili doprowadza, jeśli już nie doprowadziło, regulację palestyńsko-izraelską do zastoju.
Jesteśmy przekonani (powiedziałem to również podczas Zgromadzenia Ogólnego), że nie leży to w interesie Izraela i nie leży w interesie nikogo innego. Ponieważ tylko rozwiązanie dwupaństwowe, tylko utworzenie obiecanego 70 lat temu państwa palestyńskiego może zapewnić pokój i stabilność w całym regionie, złagodzić dotkliwość problemu, w tym drastycznie zmniejszyć zdolność ekstremistów do rekrutacji młodzieży z ulicy arabskiej. Mówimy to szczerze Izraelczykom. Niestety, na razie, amerykańska linia na to, żeby zająć się tym samodzielnie jest nadal poszukiwana.
Spotkałem się z Abu Mazinem tutaj na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Nie narzekał, że Rosja niewiele robi, aby znaleźć rozwiązanie tego problemu, aby wyprowadzić proces ze ślepej uliczki. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie okoliczności, cały kompleks trudności, które determinują obecny etap uregulowania palestyńsko-izraelskiego, przywrócenie jedności palestyńskiej byłoby najbardziej oczywiste, pierwsze i najprostsze, paradoksalnie.
Tak, zarówno Fatah, jak i Hamas mają zewnętrznych zwolenników - tych, którzy ich wspierają, a to nie są te same kraje. Ale wciąż są to Palestyńczycy – i jedni i drudzy. Zjednoczyć swoje szeregi, przywrócić jedność Autonomii Palestyńskiej, przeprowadzić wybory, nawiązać współpracę - wszystko to znacznie wzmocniłoby pozycję Palestyńczyków w negocjacjach i ogólnie na arenie międzynarodowej. To zależy tylko od nich i od Arabów. Zasadniczo więcej od nikogo.
Niezdolność do tego jest na rękę tym, którzy twierdzą, że nie jest jasne, z kim negocjować, ponieważ nie ma jednej drużyny, ani pojedynczych negocjatorów. To oczywiście nie jest bardzo poprawne, ale opisuję wam, jak ci, którzy nie chcą ugody, postrzegają sytuację. Rosja już kilka razy przeprowadziła spotkania między Palestyńczykami z udziałem Fatah, Hamasu, Islamskiego Dżihadu - w sumie było około 12-15 delegacji - i próbowała zapewnić im platformę, aby poprzez dialog mogli uzgodnić, jak przywrócić jedność swoich szeregów. Wydano deklaracje, oświadczenia, ale jak dotąd sprawa nie idzie dalej. Uważam jednak, że jest to najważniejsza część pracy w kierunku palestyńskim. Aktywnie wspieramy wysiłki tych krajów, które chcą promować z nami palestyńską jedność. Zwracam w szczególności uwagę na wysiłki Egiptu i kilku innych krajów.
Pytanie: W przeddzień Pana spotkania z Sekretarzem Stanu USA Mikem Pompeo w mediach pojawiły się Pana oświadczenia, że należy spodziewać się odpowiedzi, której jeszcze nie ujawniono, na temat niewydania wiz członkom Waszej delegacji. Czy to wciąż aktualne?
Siergiej Ławrow: Powiedziałem to przedwczoraj na posiedzeniu Konferencji w sprawie ułatwienia wejścia w życie traktatu o całkowitym zakazie prób jądrowych i skomentowałem dziennikarzom. Wczoraj i dziś rozmawiałem na ten temat z sekretarzem stanu USA Mikem Pompeo. Raz jeszcze zwracam uwagę na fakt, że nie mam wątpliwości, że ani on, ani prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, nie wiedzieli o tym i nie wydawali takich poleceń. Mój kolega mi to potwierdził.
Oczywiście nie możemy pozostawić tej sprawy bez odpowiedzi i na pewno weźmiemy pod uwagę tę sytuację przy następnym wydarzeniu międzynarodowym w Nowym Jorku lub w innym miejscu w Stanach Zjednoczonych. Wielokrotnie sprawdzimy, w jakim stopniu urzędnicy wydający wizę otrzymali instrukcje od ich kierownictwa - w tym przypadku od Departamentu Stanu. O jakichkolwiek dodatkowych środkach, ja w tym momencie nie chcę mówić.
Niestety mamy teraz wiele problemów z Amerykanami. Nigdy nie chcieliśmy działać na zasadzie „oko za oko, ząb za ząb”. Nie mogliśmy pozostawić bez odpowiedzi tego, co zrobiła administracja Obamy, dosłownie w sposób najeźdźcy, przejmując naszą własność dyplomatyczną w Stanach Zjednoczonych w sposób bandycki - zrobiliśmy to samo z częścią amerykańskiej własności. Myślę, że po prostu, wzięcie udziału w tego rodzaju konfiskacie w kraju, w którym w Konstytucji i wielu ustawach własność prywatna jest nazywana „świętą”, nie jest godne Stanów Zjednoczonych, jako wielkiej potęgi i ich narodu z bogatą tradycją demokratyczną i przestrzegającego prawa. A do tego jeszcze, na portalu «Yahoo News», od zera przypomnieli, jak Barack Obama zabrał nam naszą własność i ujawnili nową „sensację”, że rzekomo zrobiono to dlatego, że nasze letnie domki pod Waszyngtonem i pod Nowym Jorkiem były „szpiegowskimi gniazdami” ... Wszystko to jest bardzo nieprzyzwoite.
Oczywiście chcemy przywrócić wszystko do normy - przynajmniej w odniesieniu do normalnych warunków pracy naszych dyplomatów w USA i amerykańskich w Rosji. Nie wszystko zależy od nas, ale będziemy szukać środków motywacyjnych.
Pytanie: Podczas tradycyjnego spotkania konferencyjnego prezydencki sekretarz prasowy Dmitrij Pieskow powiedział, że Rosja nie chciałaby publikacji stenogramów rozmów telefonicznych między Władimirem Putinem a prezydentem USA Donaldem Trumpem. Czy to jest przedmiotem Pana obaw? Czy ma Pan jakieś obawy dotyczące trwających burzliwych wewnętrznych procesów politycznych w USA?
Siergiej Ławrow: Wiecie, moja matka wychowała mnie w duchu, że czytanie cudzych listów jest nieprzyzwoite. Przywykłem do tego. Co więcej, mówimy o listach dwóch osób, które ich naród wybrał na czołowe stanowiska. Istnieją tradycje, są przyzwoitości, w tym dyplomatyczne, co implikuje pewien poziom poufności i konsekwencji w tych sprawach. Nie komentuję, kto podjął decyzję o publikacji rozmowy telefonicznej między prezydentem USA Donaldem Trumpem a prezydentem Ukrainy Władimirem Zełenskim.
Istnieje praktyka dyplomatyczna. I żeby wynosić jakąkolwiek sprawę na publiczne roztrząsanie, głośnym i płaczliwym głosem oświadczyć, że jeśli ta czy tamta administracja nie pokaże jakiegoś zapisu - czy to swoim przełożonym, czy partnerom, to ta administracja zostanie rozdarta na strzępy - czy to demokracja? Jak można pracować w takich warunkach? Dlatego będziemy postępować zgodnie z literą i duchem konwencji wiedeńskich o stosunkach dyplomatycznych i konsularnych, w których wszystko jest zapisane. Polecam mediom, które tak gorliwie starają się dowiedzieć, czy można opublikować coś jeszcze, zapoznajcie się z tymi ważnymi dokumentami regulującymi stosunki dyplomatyczne.